Translate my words

poniedziałek, 26 maja 2014

Bob Dylan - Rockman, Bluesman, artysta Country a przede wszystkim pionier Folku

Poranna kawa...ileż człowiek może się dowiedzieć pijąc kawę i oglądając telewizję albo słuchając radia. Wiedza, którą pozyska może być różnej natury  ale to co sobie przyswoi zawsze wzbudzi w nim pewne refleksje, nawet jak ogląda  telewizje tzw. śniadaniową. Jestem tego przykładem, bo wczoraj podczas popijania porannej kawki ( to mój poranny rytuał niczym te  plemienne- jest intencjonalny, cykliczny i powoduje przemianę wewnętrzną, czyli niweluje zmęczenie:P) słuchałam audycji radiowej poświęconej Bobowi Dylanowi. Wiedząc już że B. Dylan uważany jest za pioniera folku postanowiłam zgłębić jego postać i twórczość. Przeżyłam istny szok. Od kiedy zaczęłam się interesować folkiem, wiedziałam że Dylan jako pierwszy wprowadził muzykę rdzenną U.S.A do mainstreamu, ale jakoś nigdy nie czułam potrzeby  słuchania jego muzyki. Aż do teraz...

Uświadomiłam sobie, że Dylan jest mistrzem białego bluesa, co najważniejsze wzorowanego na Delta Bluesie zwanym też Missisipi Bluesem. MISTRZOSTWO! Delta blues? Missisipi Blues? 

Śpieszę z wyjaśnieniem. 

Kojarzysz książkę ,,Przygody Tomka Soyera''? Akcja toczy się nad rzeką Missisipi i pojawia się tam postać czarnoskórego mężczyzny, nazywającego się Jim, który był niewolnikiem. Ja, pamiętam że jako dziecko, czytałam tę książkę i utkwił mi w pamięci rysunek przedstawiający Jima siedzącego na pniu drzewa przy ujściu delty Missisipi grającego na harmonijce. Ten obrazek utkwił mi tak bardzo w pamięci, że gdy kilka lat temu odkryłam Muddy Watersa to przed oczami pojawiła się owa książka i  Jim grający na harmonijce.  TO JEST ISTOTA BLUESA! 
Korzenie Bluesa sięgają czasów wojny secesyjnej, czyli czasów, kiedy czarny co najwyżej mógł zaorać pole białemu lub podać herbatę jaśniepani. W czasie niewolniczej pracy w kamieniołomach niewolnicy wykonywali tzw. Work songs, czyli pieśni, które dzisiaj stanowią pierwowzór klasycznego bluesa. Polecam wam posłuchać Work songs z lat 50 XX w.  kiedy to istniała jeszcze segregacja rasowa. Nagrania mrożą krew w żyłach i sprawiają że do tych ludzi nie można podejść inaczej niż z wielkim honorem i szacunkiem , a ich głosy często zmęczone  ciężką harówą nadają ton  i tempo pracy- słuchać uderzenia kilofa. To był początek Bluesa.
 Po co Ci to piszę ?  Po to żebyś wiedział że Blues stanowi folklor Stanów Zjednoczonych. Tak samo jak Country. Ludzie odcinają się od Country twierdząc że jest to muzyka przaśna zarezerwowana dla głupich wieśniaków. Westerny są dowodem na to jak bogata mimo wszystko jest kultura Ameryki Północnej, a że zarówno Country jak i Western stały się elementem pop kultury to już inna sprawa, ale to również jest Folklor U.S.A.
Bob Dylan wiedział jak upowszechnić Folklor i wtłoczyć go do mainstreamu- zmieszać go z rockiem :) Dodam tylko że jest on cholernie dobry w tym co robi grając trzy charakterystyczne dla siebie gatunki: Rock, Blues, Country.
Powiem coś osobistego: denerwuje mnie, jak ktoś twierdzi że kwintesencją bluesa (w ogóle!) jest Dżem i R. Riedel. Kwintesencją Bluesa jest John Lee Hooker albo Howlin Wolf, a białego bluesa Bob Dylan. 
Teraz już to wiem! Wiem też, dlaczego Bob  Dylan jest uważany za pioniera Folku. Choć tworzy Bluesa i Country, a ja zajmuje się  głównie wschodnim Folkiem to widzę wielkie podobieństwo w misji jaka przyświeca zarówno artystom wschodnim jak i Blues menom, czy artystom Country, jest nią propagowanie kultury etnicznej i miłości do niej. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz